Dziecko i komputer
Moje Publikacje
Artykuł dla Kalejdoskop Słupski - Wydanie nr 09/09 (2012) - Zobacz
- Maaaarrrrciiiiinnnnnnnnnn!
- Maaaarrrrciiiiinnnnnnnnnn!
- Co!
- Do domu! Natychmiast!
- Muuuuuuszę!
- Czekaj, już mówię ojcu, po Ciebie pójdzie.....
...ech.
Rodzice, a zwłaszcza moja mama, miała w sobie jakiś pierwotny
instynkt, każący jej przerwać mi zabawę, zawsze, ale to zawsze, w
najlepszym momencie jej trwania. Pamiętacie. Akcja się rozwija,
nareszcie coś się dzieje i w tym momencie BACH! nakaz opuszczenia
zabawy, kolegów i koleżanek i posłuszny marsz do domu.
Pamiętacie?
Jak nie, postarajcie sobie przywołać to wspomnienie, uczucie i
wrażenie.
Tak
samo jest z waszym dzieckiem. Tu nic się nie zmienia, od czasów
pierwotnych. Przerywacie mu zabawę w najlepszym momencie. Zmieniły
się warunki i otoczenie, ale mechanizm pozostaje taki sam.
Dlaczego nie mogę oderwać swojego dziecka od komputera?
To bardzo częste pytanie, które zadają mi zatroskani rodzice. Z trwogą patrzymy jak nasza latorośl, godzinami, dniami siedzi przed ekranem i coś tam majstruje. Przeraża nas to i wydajemy się bezradni. Dzieci są bardzo sprytne. Nie dziwię się. Wykorzystują sytuację. Komputer to nowoczesne narzędzie i nie wszyscy są zaznajomieni z zasadami jego działania. Młodsi są obyci z nim od kołyski. Poruszają się w tym świecie jak ryba w wodzie i widząc nieporadność rodzica, wykorzystują ten fakt do osiągnięcia własnego celu. Nic więcej. Wmawiają nam, że muszą siedzieć przed komputerem, bo tego wymaga praca domowa, że bez komputera mają ograniczone kontakty z rówieśnikami albo opowiadają nam cokolwiek w żargonie pseudo technicznym, co zmuszeni jesteśmy przyjąć jako pewnik, żeby się nie przyznać, że nie mamy żadnego pojęcia o czym nasza pociecha do nas mówi.Dlaczego nie mogę oderwać swojego dziecka od komputera?
Bo ono tak chce.
I
uwierzcie mi, jest to jedyna odpowiedź. Wszystko reszta to, mówiąc
w skrócie, konfabulacje. Nasze dziecko, przebywa przed
komputerem godziny lub całe dnie, dlatego że mu pozwalamy przebywać
przed komputerem godziny i całe dnie. To wszystko.
Komputer
to sprytne narzędzie. Skupmy się na grach. Dla dzieci z
zdolnościami manualnymi, są gry zręcznościowe wychwalające ich
zręczność i zdolność do operowania urządzeniami wskazującymi
(myszka, klawiatura, pad, kierownica ). Dla dzieci z zdolnościami do
aktywniejszego myślenia, mamy gry tzw. strategiczne. One wyznaczają
kolejne zadania pobudzające myśli do kombinowania jak je wykonać.
Taka gra pochwala naszą mądrość i zdolność do zarządzania czy
przewodzenia danej grupie, szczepowi, klanowi, gospodarce, krajowi.
Gra jest kolorowa, bardzo często, bardziej kolorowa niż
rzeczywistość. Oferuje nam za naszą zręczność nagrodę w
postaci zdobywania kolejnych poziomów trudności tejże gry.
I
wszystko byłoby naprawdę w porządku. Takie narzędzia, jak gry,
istniały we wcześniejszych epokach. Narzędzia odpowiednio dobrane
do zdolności dziecka. Teraz się uśmiejecie, ale grą strategiczną
jest przecież „gra w chowanego” lub berek. Zręcznościowy i to
bardzo był bezik na przykład, czy jojo.
Jest
tylko jedna różnica. Nasze dziecko grając na komputerze w
jakąkolwiek grę, bierze czynny udział w świecie, którego
nie ma. To wszystko dzieje się w tzw. wirtualnej przestrzeni. A
mówiąc normalniej w Nibylandii. Musimy to wiedzieć i to
zrozumieć. Przy berku, się biega, się ucieka, się ma kontakt z
rówieśnikiem. Grając w warcaby, musimy oprócz szarych
komórek przesunąć fizycznie pionek po planszy. Grając w
komputerze w warcaby, gramy tylko i wyłącznie w swoich myślach.
Oczywiście, gry komputerowe są bardziej zaawansowane, pod takim
względem, że właśnie mamy przedstawiony w nich, niejednokrotnie,
cały wirtualny świat. Domy, postacie, roślinność czy zwierzęta.
Jest niebo, ziemia, słońce świeci i pada deszcz. Przeczytajmy
jeszcze raz ostatnie zdanie. Jest niebo, ziemia, słońce świeci i
pada deszcz! Naprawdę? Czy tylko tak to nam przedstawiono.
Dlaczego
nasze dzieci tak bardzo wchłaniają ten świat? Jest klika, bardziej
lub mniej zaawansowanych odpowiedzi na to zagadnienie.
Najważniejsze.
Mózg
ludzki podczas swojej pracy generuje impulsy elektryczne, zwane fala
mózgowymi. Są one całkowicie do zmierzenia. Mierzymy
częstotliwość (ilość impulsów na sekundę) oraz amplitudę
(zmiany napięcia).
Na
podstawie takich pomiarów wyselekcjonowano kilka stałych
zakresów, w których działają nasze fale. Każde z
nich posiada inną charakterystykę i reprezentuje określony typ
pracy mózgu. Wskażę tylko dwa stany na potrzeby tego
artykułu.
- BETA – gdy czytasz ten tekst, to właśnie Twój mózg pracuje w fazie Beta. W skrócie, codzienna praca mózgu nastawionego na odbiór bodźców zewnętrznych, uwagę i koncentrację.
- ALFA – ten rodzaj fal pojawia się, gdy zamkniesz oczy. Masz go również przed zaśnięciem i gdy się budzisz. Stan Alfa to wyciszenie umysłu, spokój i marzenia.I tu skończę
Stan
ALFA wykorzystuje np. SITA do uczenia języków obcych. I na
stan Alfa chciałbym zwrócić uwagę.
Otóż,
odbiorniki elektryczne i elektroniczne właśnie emitują fale. W
telewizorach oraz w monitorach wyświetlanie polega na emitowaniu
sygnału za pomocą odpowiednich częstotliwości. I właśnie te
częstotliwości nie są dobrane przypadkowo.
Czy
widzieliście Państwo swoje dziecko przed ekranem komputera lub
telewizora wpatrujące się z fascynacją w prezentowane na nim
obrazki. Można też zauważyć, że oczy są lekko powiększone a
usta rozchylone w zachwycie.
Tak
działa właśnie synchronizacja częstotliwości. W bardzo małym
zakresie, ale powoli i systematycznie wprowadza nasz umysł w stan
alfa. Przypomina to troszkę fascynację, troszkę hipnozę. Dziecko
przebywające zbyt długo przed telewizorem lub ekranem komputera,
bardzo długo będzie trzeba odciągać od tego wynalazku
cywilizacji. Mózg się przestawia w stan pełnego relaksu
podatnego na sugestie. Dlatego tak bardzo, choć twierdzę, że nie
do końca świadomie, zachwycamy się, bezkompromisowo światem
wirtualnym. Ten świat zostaje nam umiejętnie sprzedany. Proszę
zwrócić na to uwagę podczas codziennej obserwacji dziecka.
Nie
jestem przeciwnikiem gier, ani oglądaniu telewizji. Uważam
natomiast, że za bardzo pozwalamy, aby te elementy rządziły w
naszym życiu. A co gorsze, pozwalamy naszym dzieciom, aby te
elementy zaczęły rządzić ich życiem.
W
ten sposób stajemy się niejako współuzależnieni od
nadawanego cyfrowo sygnału ( przy okazji zapytam Państwa, może
ktoś mi odpowie, dlaczego troską rządu jest budowa systemu
nadajników naziemnych emitujących sygnał telewizyjny?) Cóż
to nie mamy innych trosk ? No właśnie, nie bardzo.
Telewizja
wprowadza w nasze życie sugestie. Mało tego, umiejętnie za pomocą
nauki sprzedaje tą sugestię tak abyśmy uwierzyli, że to nasz
pomysł, i nasze życie a nie tylko obrazek z emitera sygnałów.
To
samo dotyczy komputerów. Gry wprowadzają umysł naszych
dzieci w inną świadomość, w inną rzeczywistość. Gry nie są
złe. Zły jest sposób korzystania z gier. Zwróćcie
Państwo uwagę na ten element, podczas codziennych czynności a nie
będziecie mieli problemu z odciągnięciem dziecka od komputera.
Komentarze
Prześlij komentarz